Natalia Basałaj (na fot. z lewej), 12-letnia uczennica kl. VI c SP 5, która wczoraj wraz z koleżanką z klasy Julią Pojawą (na fot. z prawej) jako pierwsze pośpieszyły na ratunek chłopakowi tonącemu na Kaczym Dołku, dziś za swój czyn zbierała zasłużone gratulacje od dyrekcji szkoły oraz koleżanek i kolegów. Niestety, słów uznania nie usłyszała Julia, która dziś trafiła na badania do szpitala.
Szpital natomiast opuścił 9-latek, który wczoraj bawiąc się z kolegą na kruchym lodzie pokrywającym Kaczy Dołek wpadł od wody. Chłopiec był wystraszony, zmarznięty i w szpitalu został zatrzymany na obserwację.
Przypomnijmy, że wczoraj w godzinach popołudniowych telefon Natalki na nr 112 postawił na nogi suwalską policję, straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Dziewczyna informowała o chłopcu tonącym na Kaczym Dołku, jej koleżanka Julia, stojąc na brzegu, kilka merów od chłopca zanurzonego po piersi w lodowatej wodzie, starała się podtrzymać go na duchu, uspokoić, zapewniając, że pomoc wkrótce nadejdzie.
I tak się stało. Zanim na miejscu pojawił się policyjny radiowóz, zareagowali pracownicy pobliskiego zakładu gastronomicznego „Gams” Jarosław Kozłowski i Stanisława Bołądź. To oni wyciągnęli tonącego i oddali policjantom. Z kilkunastu metrów przebieg zdarzenia obserwowało kilkanaście osób. Nikt, poza dwiema nastolatkami i dwojgiem pracowników Gamsu nie zrobił nawet kroku w stronę Kaczego Dołka. Nikt nie wyciągnął ręki w stronę tonącego. Dziś ludzie ci powinni płonąc ze wstydu. Podobnie jak jego „kolega”, który uciekł z miejsca zdarzenia.
Zdarzenie miało swój szczęśliwy finał. Podobnie jak przed dwoma laty kiedy uratowano chłopca, czy przed rokiem, kiedy pani Stanisława wyciągnęła tonącą dziewczynkę. W tych trzech przypadkach dzieciom zabrakło wyobraźni. Mieli ją Natalia, Julia, pani Stasia i pan Jarek. To dzięki nim 9-latek żyje, jest w domu pod opieką rodziców. Mamy nadzieję, że z tej szczęśliwie zakończonej lekcji wszyscy wyciągną właściwe wnioski.
Mamy też nadzieję, że postawę Natalii Basałaj, Julii Pojawy, Stanisławy Bołądź i Jarosława Kozłowskiego docenią nie tylko ich znajomi, ale też władze miasta.