Pocisk moździerzowy z czasów II wojny światowej znaleziono przed klatką bloku przy ulicy Pułaskiego 95. Policja ewakuowała mieszkańców najbliżej położonej klatki i sprawdza do kogo granat mógł należeć. Około południa zjawią się tam saperzy i zabezpieczą niewypał.
- Z rana niewypał znalazła sprzątaczka. Powiadomiliśmy policję, a ta zdecydowała o ewakuacji najbliżej położonej klatki - relacjonuje Janusz Krzesicki, kierownik osiedla Północ II.
Niewybuch z czasu II wojny światowej leżał w krzakach w sąsiedztwie klatki bloku Pułaskiego 95. Granat moździerzowy o długości około 25 centymetrów nosił ślady modyfikacji. Zanim pocisk został podrzucony, ktoś majstrował przy spłonce.
Policja zabezpieczyła teren wokół klatki, ściany sąsiedniego bloku i przejścia między budynkami. Około południa na miejscu pojawić się mają saperzy z jednostki w Orzyszu. Do tego czasu nikt nie będzie mógł wrócić do swoich mieszkań.
- Dobrze, że tej bomby nie znalazły dzieci. Wtedy mogło dojść do tragedii. Pytanie teraz, czy to tylko jeden niewypał. Może ktoś na osiedlu ma w mieszkaniu większy arsenał? - komentowali sytuację mieszkańcy osiedla Północ.
Taka sytuacja miała miejsce w 1999 roku w bloku przy Kowalskiego 16. 23-latek w mieszkaniu na szóstym piętrze zgromadził tam spory zapas niewybuchów z czasów II wojny światowej. Za pomocą wykrywacza znajdował i gromadził pociski, granaty, a nawet miny. Młody mężczyzna miał pecha bo, gdy majstrował przy jednym z eksponatów nastąpiła eksplozja. Suwalczanin zginał na miejscu, a w jego lokalu wybuchł pożar. Na kilkanaście godzin z piętrowego bloku ewakuowano kilkaset osób.
(mkapu)