I to nie jeden raz. Do tak zwanych innych czynności seksualnych dochodziło od lipca do października tego roku. Sprawą zajmuje się Sąd Rodzinny i Nieletnich w Suwałkach. Piętnastolatek, który molestował kolegę, znajduje się w schronisku dla nieletnich.
Na konferencji prasowej Jerzy Dąbrowski, dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Suwałkach oraz psycholog i przedstawiciele ratusza opowiadali o całym zdarzeniu.
15-latek, który zmusił o pięć lat młodszego kolegę do seksu, pochodzi z trudnej rodziny. Często zmieniał miejsce zamieszkania. Opiekowała się nim babcia. Kobieta nie do końca dawała sobie radę z dojrzewającym chłopakiem. Nieoficjalnie wiadomo, że po tym, jak nastolatek zaczął molestować jedną z dziewczynek z rodziny, babcia postanowiła umieścić go w placówce. Terapeutka chłopaka z Ośrodka potwierdza, że już poza placówką miał on problemy ze swoją seksualnością.
- Nie chcieliśmy go piętnować. Wiele przeszedł. Dokładnie znamy jego sytuację rodzinną i to, że ma on skomplikowane podejście do otaczającego go świata. Gdy tylko trafił do Ośrodka, zaczął chodzić na terapię – indywidualną i grupową. Niestety, okazało się, że w lipcu wykorzystał młodszego kolegę – mówi psycholog Ewa Starczewska.
O zdarzeniu zostali poinformowani wszyscy wychowawcy.
- Złożyliśmy do Sądu Rodzinnego i Nieletnich wniosek o odizolowanie sprawcy od pozostałych wychowanków – dodaje.
W sytuacji, gdy rodzice mają ograniczone prawa rodzicielskie i dziecko przebywa w placówce opiekuńczo-wychowawczej, o jakiejkolwiek zmianie miejsca jego pobytu decyduje Sąd Rodzinny i Nieletnich. Starczewska mówi, że taki wniosek był składany.
Marcin Walczuk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Suwałkach mówi, ze nie było wniosku o odizolowanie chłopaka, a do Sądu Rodzinnego wpłynęła jedynie notatka psychologa z opinią o tym chłopaku.
W tym samym czasie z zagranicy przyjechała siostra 15-latka i wzięła go do siebie na wakacje.
- Było nam to bardzo na rękę – nie kryje psycholog.
Niestety, po powrocie do ośrodka, chłopak znów zaczął prześladować 10-latka.
- Placówka jest domem otwartym. Nikogo nie możemy zamknąć na klucz. Chłopcy byli w różnych grupach, ale mogli się spotkać. Dzieci poruszają się po korytarzach, ich pokoje są otwarte, codziennie wychodzą do różnych szkół na terenie miasta – tłumaczy dyrektor Jerzy Dąbrowski.
Gdy do wychowawców dotarły informację, że sytuacja się powtórzyła, jeszcze raz zawiadomili sąd i tym razem również policję. Funkcjonariusze zabrali do policyjnej izby dziecka dwóch chłopaków – 15-latka i jego „pomocnika”.
10 października do suwalskiego sądu wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Już dwa dni później odbyła się rozprawa sądowa i podejrzany nastolatek został przewieziony do schroniska dla nieletnich. Trwają czynności procesowe.
- My się im jedynie przyglądamy, bo nie zajmujemy się nieletnimi – mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
- Prokuratura mogłaby włączyć się do sprawy na przykład wtedy, kiedy dowody wskazywałyby na to, że wychowawcy lekceważyli problem – dodaje.
O całej sprawie został poinformowany wojewoda podlaski Maciej Żywno. Kompleksową kontrolę w placówce zarządził prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz.
(just)