Pracownicy sadów w Suwałkach, Augustowie i Sejnach przyłączyli się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. Dziś pracują w czarnych koszulkach z plakietkami informującymi o strajku, przed budynkiem sądów wywieszono flagi.
Domagają się odmrożenia wynagrodzeń pracowników administracyjnych. Od 2008 roku pracownicy sfery budżetowej mają zamrożone płace. Nie otrzymują nawet 1 % waloryzacji.
- A koszty życia rosną. Problem zamrożenia płac dotyka nie tylko nas, ale też naszych rodzin – mówi Lilla Anna Małaszewska z Zakładowej Organizacji Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości Rzeczpospolitej Polskiej w Suwałkach.
- Dla każdego pracownika to wynagrodzenie jest motorem napędowym i stanowi o zaangażowaniu w pracę. Nadal chcemy kochać naszą pracę, żyć nią i wykonywać ją szybko, sprawnie, by wymiar sprawiedliwości działał jak najlepiej- przekonuje Marta Majewska-Wronowska, wiceprzewodnicząca ZOZZPWS RP.
Pracownicy wymiaru sprawiedliwości to protokolanci i sekretarki. Wspomagają orzecznictwo. Obecnie zarabiają najniższą krajową, do 2 tys. złotych. W sądach w Suwałkach, Augustowie i Sejnach to w sumie 60-70 osób.
- Nawet pracownicy, którzy mogą poszczycić się dwudziestoletnim stażem pracy tyle zarabiają – mówi Małaszewska.
Na przestrzeni ostatnich lat sądy przeszły prawdziwą rewolucję.
- Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza ciągle jakieś zmiany. Przeszliśmy długa drogę – od filologii do komputeryzacji. Musimy posiadać znajomość wielu rzeczy, a nie otrzymujemy nic w zamian. Pracujemy długo. Kosztem życia prywatnego – dodaje.
Protest pracowników wymiaru sprawiedliwości popierają sędziowie. Jednym z elementów protestu było przesłanie do Ministerstwa Sprawiedliwości listu z symbolicznym 1 groszem w środku. Czwartkowy protest nie powinien wpłynąć na pracę sądów.
(just)