Do kilku groźnych interwencji wyjeżdżali w minioną środę suwalscy strażacy. Wszystkie związane były z bardzo niskimi temperaturami. W jednym z garaży przy ul. Moniuszki omal nie zginął mężczyzna.
Około 11.40 strażacy otrzymali zgłoszenie od zdenerwowanego mieszkańca jednej z posesji o wydobywających się ze studni dziwnych bąblach.
- Okazało się, że nie było powodów do niepokoju. Strażacy nie stwierdzili obecności gazu. Sprawdzamy jednak każdy niepokojący sygnał – mówi dyżurny suwalskiej straży pożarnej.
Około 12.10 strażacy otrzymali zgłoszenie o zatruciu tlenkiem węgla przy ul. Moniuszki w Suwałkach.
Jeden z mieszkańców przechodząc obok murowanego garażu, zauważył, że spod jego zamkniętych drzwi wydobywają spaliny. Silnik znajdującego się w środku samochodu pracował na wysokich obrotach. Mężczyzna zaczął szarpać za drzwi i dostał się do środka.
- Wewnątrz garażu zauważył leżącego na ziemi mężczyznę. Ułożył go na kocu w pozycji bocznej bezpiecznej, przewietrzył garaż i wezwał służby ratunkowe. Właściciel samochodu został przetransportowany do szpitala z objawami zatrucia tlenkiem węgla – mówi dyżurny suwalskiej straży pożarnej.
Dokładne okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja.
Przed 16.00 strażacy wyjeżdżali do zadymienia przy ul. Ciesielskiej. Dym rozprzestrzenił się w dwóch mieszkaniach należących do ZBM-u.
- Nie stwierdzono obecności tlenku węgla. Pomieszczenia zostały przewietrzone, a ich użytkownik został zobowiązany do jak najszybszego oczyszczenia pieca i skorzystania z usług kominiarza. Zakazano mu również palenia w piecu. Po około sześciu godzinach strażacy zostali ponownie wezwani w to samo miejsce. Jeden z sąsiadów stwierdził, że mężczyzna pomimo zakazów rozpalił w piecu. Okazało się to jednak nieprawdą. Piec był zimny – opowiada dyżurny.
Tlenek węgla jest śmiertelnie niebezpieczny i strażacy nie lekceważą nawet z pozoru niegroźnego zdarzenia związanego z ogrzewaniem.
Około 1.30 strażacy gasili pożar auta przy ul. Ułanów Grochowskich. Paliła się przednia część komory silnika BMW. Nikomu nic się nie stało. Sprawę bada policja. Natomiast w czwartek o 6.43 strażacy zostali wezwani do suwalskiego szpitala. Awarii uległ tam silnik jednej ze sprężarek. Olej wyciekł na gorący silnik i się zapalił. Strażacy szybko ugasili pożar.
(just)
Fot. KW PSP Białystok