Budowa miejskich bulwarów nad Czarną Hańczą ruszy pod koniec roku. Wcześniej powstaną tam uliczki dojazdowe, chodniki i parkingi. Zdaniem społeczników proces zwracania miasta do rzeki warto wykorzystać też w inny sposób i zaprzyjaźnić z nią suwalczan. Nie wszyscy są tego samego zdania.
- Zależy mi na tym żeby przez cały najbliższy rok prowadzić nad rzeką akcje edukacyjne i kulturalne. Oswajać suwalczan z Czarną Hańczą i pytać o ich pomysły na zagospodarowanie terenu - proponuje Wojciech Pająk, suwalski radny i społecznik.
Okazji ku temu jest wiele. W 2016 roku przypada bowiem rocznica utworzenia Suwalskiego Parku Krajobrazowego oraz początków powstania Wigierskiego Parku Narodowego. Radny zaproponował, aby zaczynający się rok zadedykować właśnie Czarnej Hańczy, która spina oba parki.
Pająk liczy, że wokół Czarnej Hańczy udałoby się skupić środowisko podobne do tego, które działa przy Kaczym Dołku na osiedlu Północ. Dzięki temu o akcje edukacyjne, kulturalne i rekreacyjne byłoby bardzo łatwo. Inicjatywą zainteresowane są już suwalskie muzea, a do nich dołączyłby się ośrodek sportu i rekreacji.
- Obchody polegałby na organizowaniu wydarzeń i przedsięwzięć popularyzujących rzekę oraz jej walory przyrodnicze, rekreacyjne, kulturowe i społeczne - opowiada współtwórca stowarzyszenia Pastwisko.
Radny przygotował uchwałę intencyjną i przedstawił ją radnym na posiedzeniu komisji kultury, sportu i turystyki. Tam wyliczył, że koszt działań społecznych wyniósłby 200 tysięcy złotych. Dla porównania, pierwsze prace przy budowie bulwarów kosztować mają dwa miliony.
Pomysł poparli koledzy z prezydenckiego klubu, ale sprzeciwiła się mu opozycja. Samorządowcy z Prawa i Sprawiedliwości i Bloku Samorządowego uznali, że uzasadnienie uchwały nie jest wyczerpujące. Nie podobało im się też to, że nie sprecyzowano ile i na co zostanie wydane.
Uchwała nie otrzymała aprobaty radnych i nie trafi pod styczniowe głosowanie. Społecznik ma natomiast kolejny miesiąc, aby przygotować nowe uzasadnienie. Będzie chciał, aby na wątpliwości radnych odpowiedzieli sami mieszkańcy.
- Szkoda miesiąca, który już nam ucieka. Uważam, że całego przedsięwzięcia nie można ograniczać. Sztywne ramy mogą tylko blokować oddolną inicjatywę - podkreśla Wojciech Pająk.
(mkapu)