Ponad 80 osób, w tym z Suwałk i okolic zakupiło tabletki wczesnoporonne od trzech kobiet z Olsztyna i województwa pomorskiego. Suwalska prokuratura skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko Wiesławie F. i Agnieszce B.
Będą one odpowiadać za udzielenie pomocy w przerywaniu ciąży. Przyznały się do winy i chcę dobrowolnie poddać się karze. Trzecia kobieta – Agata K., wszystkiemu zaprzecza.
Kobiety, posługując się fałszywymi nazwiskami, umieszczały w prasie i na portalu internetowym zakamuflowane ogłoszenia „o przywracaniu cyklu”, sprzedaży tabletek poronnych. Podawały się za ginekologów. Nie tylko sprzedawały leki, ale też instruowały, jak je przyjmować i jak postępować po ich zażyciu. Za tabletki brały od kilkuset do nawet 3 tys. zł . Medykamenty wysyłały pocztą.
Tabletki poronne kupowały osoby z różnych miast i województw: Białegostoku, Gdańska, Wysokiego Mazowieckiego, a także z Suwałk i okolic. Nie tylko kobiety.
- Na ślad nielegalnego procederu śledczy wpadli dwa lata temu, po głośnej sprawie znalezienia martwego dziecka w okolicy cmentarza Żołnierzy Armii Czerwonej w Suwałkach. Dziecko urodziło się nieżywe, po tym, jak jego matka zażyła tabletki wczesnoporonne. Dziewczyna zeznała, że dostarczył je jej partner – mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Zatrzymano podejrzane kobiety, ale sprawa miała charakter rozwojowy.
- Ostatecznie śledczym udało się udokumentować 83 przypadki zakupu tych tabletek. Są to środki medyczne. Można je legalnie kupić, ale na receptę lekarską – tłumaczy prokurator.
Pomysłodawczynią handlu lekami poronnymi była Wiesława F. z województwa pomorskiego.
- Kobieta sama w taki sposób usunęła ciążę. Doszła do wniosku, że może to być niezły biznes. Do nielegalnego procederu namówiła Agnieszkę B. i Agatę K. z Olsztyna. Każda z nich sprzedała tabletki kilkudziesięciu kobietom. Za każdy jednorazowy przypadek sprzedaży grozi do 3 lat więzienia – mówi Tomkiewicz.