Samorząd Suwałk na ostatniej sesji podwyższył przyszłoroczne stawki podatku od nieruchomości. Dzięki temu do kasy miejskiej wpłynie 1,5 mln zł.
Gdyby zastosować maksymalne stawki, określone przez ministra finansów, dochody mogłyby być wyższe nawet o 4,5 mln zł. Podwyżka w takiej skali, dokonana po obecnym, pełnym pandemicznych obostrzeń roku, mogłaby jednak "dobić" przedsiębiorców. W trosce o nich opozycyjni radni z PiS-u i ugrupowania Mieszkańcy Suwałk byli przeciwni jakiejkolwiek podwyżce.
- Miasto jest jak jedno wielkie przedsiębiorstwo - mówiła radna Mariola Karpińska. - Mamy kryzysowy rok i nie wiemy, czy następny nie będzie gorszy. W kryzysie trzeba szukać oszczędności. Być może należałoby kierować pracowników miejskich jednostek na postojowe.
- A za miesiąc, kiedy będziemy przyjmować budżet na 2021 rok, będziecie oskarżać, że nadmiernie zadłużam miasto. Trzeba będzie zaciągać kredyty, żeby pokryć stałe wydatki, w tym osobowe, czy zrealizować niektóre inwestycje - odpierał Czesław Renkiewicz.
Nie wykluczył on, że w przypadku przedłużenia zamknięcia placówek kultury, dyrektorzy tych instytucji będą musieli dokonać "optymalizacji" zatrudnienia.
Prezydent Suwałk zaproponował nowe stawki podatku od nieruchomości, wyższe o 3,9 proc. Na przykład, stawka za metr kwadratowy nieruchomości mieszkalnej miała wzrosnąć z 0,75 zł do 0,78 zł. W przypadku nieruchomości związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej z 22,64 zł do 23,52 zł. W sumie przyniosłoby to miastu 1,7 mln zł.
Radni z prezydenckiego klubu Łącza Nas Suwałki oraz Koalicji Obywatelskiej, co Sławomir Sieczkowski (Mieszkańcy Suwałk) nazwał "spektaklem", przygotowali jednak i przegłosowali drobną poprawkę, wprowadzającą odrobinę niższe wzrosty: z 0,75 na 0,76 zł oraz z 22,64 na 23,34 zł. Przyniesie to około 200 tys. mniej, niż zakładał Czesław Renkiewicz.
Po konsultacjach z przeżywającymi olbrzymi kryzys przewoźnikami, prezydent nie wnioskował o podwyższenie stawek podatku od środków transportu.
Trzy większe przetargi
Dodatkowe dochody, minimalnie szacowane na ponad 5 mln zł miasto chce też uzyskać ze sprzedaży nieruchomości.
Informowaliśmy już, że na 27 listopada zaplanowany został przetarg na sprzedaż zespołu budynków po byłym Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Wylotowej.
Cena wywoławcza blisko 2 hektarowej nieruchomości wraz z zabudowaniami to 2,5 mln zł. Obiekt, położony przy przyszłej Trasie Wschodniej, przeznaczony jest na cele zabudowy produkcyjno – usługowej.
Dzień wcześniej, 26 listopada dojdzie do przetargu, w którym pod młotek pójdą 4 działki, o powierzchni ponad 800 m kw. każda, pod budowę domów jednorodzinnych przy ulicy Wyspiańskiego, na osiedlu przy drodze wylotowej do Płociczna (na górnym zdjęciu), na przeciwko zalewu w Sobolewie. Przetarg na kolejne 4 podobne nieruchomości przy tej ulicy wyznaczony został na 4 grudnia.
Cena wywoławcza każdej z nich to 115-118 tys zł. Na przeprowadzonym kilka miesięcy temu przetargu na 5 tamtejszych działek osiagnięto stawki dwukrotnie wyższe od wywoławczych. Były osoby, które kupiły po dwie dzialki. Atrakcyjnie położona nieruchomość to dzisiaj dobra lokata kapitału. Można się spodziewać, że i teraz za każdą z 8 działek do kasy miejskiej wpłynie ponad 200 tys. zł.
Już w nowym roku, 8 stycznia ma odbyć się przetarg na prawie półtorahektarową (1,32 ha) nieruchomość na cele zabudowy usługowo-produkcyjnej przy ul. Bakałarzewskiej, przy obwodnicy Suwałk (na mapce poniżej). Do ratusza zgłosił się przedsiębiorca, chętny wybudować tam magazyn logistyczny. Jeżeli na przetargu nie będzie on miał rywala podbijającego stawkę, zapłaci za tę działkę 1,212 mln zł, o jedno postąpienie więcej niż cena wywoławcza - 1,2 mln zł.
Na jakie cele i w jakich proporcjach będą wydawane dochody miasta, dowiemy się w środę lub czwartek, kiedy prezydent Czesław Renkiewicz ma omówić projekt przyszłorocznego budżetu Suwałk.
WD
Fot. UM Suwałki
