Od rozpoczęcia ósmej edycji Suwałki Blues Festiwalu mija tydzień. Emocje po największej imprezie w mieście już opadły. Restauratorzy i hotelarze liczą zyski, Suwalski Ośrodek Kultury przeprowadza ewaluację, gdzieniegdzie zostały jeszcze festiwalowe bannery.
Tegoroczna edycja zdaniem policji minęła spokojnie.
- Interwencji policyjnych było o wiele więcej niż podczas tak zwanego zwykłego weekendu, ale nie doszło do zdarzeń zagrażających życiu i zdrowiu – mówi Eliza Sawko, oficer prasowy policji w Suwałkach.
Fanami, którzy nie potrafili się należycie zachować, zajmowali się głównie pracownicy ochrony. Jak mówi jeden z uczestników piątkowego koncertu na scenie przy Parku Konstytucji 3 Maja – czasami zbyt gorliwie.
- Dostałem pałką po nogach, bo nie chciałem zdjąć kaptura. Powiedziałem ochroniarzowi, że pada deszcz i go nie zdejmę. Przyłożył mi dwa razy, ale ja też nie pozostałem dłużny i dałem mu w nos – opowiada 21-letni suwalczanin Paweł.
- Podszedł do nas młody policjant, ale zdążyliśmy się już pogodzić. Trafiłem na obserwację do szpitala, ale wszystko zakończyło się dobrze – dodaje.
W czasie trwania festiwalu zysk sklepów monopolowych zwiększył się kilkukrotnie.
- Klienci kupowali głównie piwo. Bardzo dużo piwa. Inne alkohole nie cieszyły się takim wzięciem. Ile dokładnie sprzedaliśmy? To tajemnica handlowa – mówi jeden ze sprzedawców na ul. Kościuszki.
- W naszym hotelu zajęte były wszystkie miejsca, w sumie sześćdziesiąt sześć – mówi Izabela Smolska z Hotelu Logos w Suwałkach.
Zdecydowaną większość, bo 60 łóżek zajęli muzycy.
- Nocowały u nas takie zespoły, jak : Little Devils, Delta Moon, Full Houze czy Ben Pool. Czy miały jakieś zachcianki? Nie mogę zdradzić. Właściwie muzycy przychodzili na nocleg. Mało czasu spędzali w hotelu – opowiada Smolska.
Jak mówi, podobnych imprez, które przyciągnęłyby do Suwałk turystów, powinno być więcej.
Podobnego zdania jest Joanna Wankiewicz, marketingowiec z hotelu Velvet. Tam także zajętych było 60 miejsc. Cena noclegu w hotelu to od 299 złotych w pokoju jednoosobowym, do 1299 za apartament.
Noclegi rezerwowano z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Nie dla wszystkich starczyło łóżek. Wielu bluesowiczów spało w Augustowie.
Piwiarnia Warki, Rozmarino, Finezja czy Open Suwalszczyzna właściwie pracowały na okrągło. Od 10.00 do 12.00 odbywały się bluesowe śniadania, a już wieczorem koncerty klubowe. Wcześniej sceny trzeba było odpowiednio przygotować. Deszcz sprawił, że i muzycy i fani uciekali pod dachy.
Dźwiękowcy pracowali w bardzo trudnych warunkach, ale jak mówi Grzegorz Świerzbin ze Stowarzyszenia Kostroma, obyło się bez przykrych niespodzianek.
Duży namiot ustawiła przed swoim lokalem restauracja Finezja.
- W środku nie mamy zbyt wiele miejsca, nasza sala jest raczej kameralna, także namiot w znaczącym stopniu zwiększył użyteczność lokalu. Pomysł wypalił- mówi Irena Szyszko, właścicielka Finezji.
- Pierwszego dnia, w piątek turyści zamawiali głównie dania mięsne. W sobotę z kolei mieliśmy takie zainteresowanie daniami regionalnymi, ziemniaczanymi, że ledwo udało się nam sprostać zamówieniom. Pobiliśmy prawdziwy rekord. Było zimno, więc piwa zamawiano raczej mało. Dużym zainteresowaniem cieszyły się grzańce i herbata z cytryną – opowiada Szyszko.
Restauratorka podkreśla również, iż turyści, nie tylko z Polski, ale i Europy bardzo pozytywnie wypowiadali się o Suwałkach.
- Fani bluesa są cudownymi ludźmi. Wytwarzają wspaniały klimat. Pracowaliśmy bardzo dużo, ale warto było. A że padał deszcz? To już taka bluesowa tradycja. Trzeba się było wcześniej psychicznie przygotować i robić swoje – kwituje.
(just)
[12.07.2015] Czarna Hancza jak Mississippi. Finał Suwałki Blues Festivalu [wideo i zdjęcia]
[12.07.2015] Blues Junkers wygrali konkurs zespołów bluesowych SBF 2015
[11.07.2015] Luz blues [zdjęcia]
[10.07.2015] Suwałki Blues Festiwal 2015 w obiektywie [zdjęcia]
[10.07.2015] SBF. Apetyt na bluesowe śniadania jest [ wideo i zdjęcia]
[10.07.2015] Voo Voo na początek bluesowego święta. Jam session nie z tej ziemi [wideo i zdjęcia]
