Jeden głos zadecydował o przyjęciu przyszłorocznego budżetu Suwałk. Na chwilę przed głosowaniem opozycyjny PiS krytykował prezydenta, że za bardzo zadłuża miasto. Ten odcinał się opozycji, że ta nie ma konstruktywnych pomysłów, a przeciwko jest dla samej zasady. Ze strony SLD padła propozycja, aby zmienić przebieg prac nad planem finansowym, tak aby radni mieli większy wpływ na miejskie wydatki.
W ubiegłym roku niemal cały klub Prawa i Sprawiedliwościowi zagłosował za budżetem. Wtedy w Radzie Miejskiej nie było jeszcze podziału na koalicję i opozycję, a PiS liczył na udział w rządzeniu miastem oraz fotel wiceprezydenta. Gdy tak się nie stało, dziewięciu radnych wróciło do opozycji.
Niespodzianką nie było więc to, że w tym roku PiS nie zostawił na prezydenckim planie wydatków suchej nitki. Krytyki tradycyjnie podjął się Grzegorz Gorlo, który zadeklarował, że przy swoich analizach otrzymał pomoc resortu finansów. Lider opozycji nie skupił się jednak konkretnych punktach budżetu, a na miejskim deficycie.
- Wstęgi przecinane są na kredyt! Statystycznie każdy suwalczanin bez względu na wiek zadłużony jest na kwotę 2,1 tysięcy złotych. Miasto zwiększa dług w momencie, gdy powinno go spłacać. Boję się, że gdy pojawią się pieniądze z nowej perspektywy unijnego budżetu, to nie uda się nam po nie sięgnąć - punktował prezydenta Grzegorz Gorlo.
Radny narzekał też, że to kolejny rok, kiedy wydatki są wyższe od dochodów. Wskazywał również, że w wielu miejscach opisane są one zbyt ogólnie, a pod budżetowym hasłem „funkcjonowanie urzędu” kryć się może bardzo wiele.
Kontrę do opozycyjnej krytyki wystawił Zbigniew De-Mezer.
- Każdy chciałby zaciągać jak najniższy kredyt, a mieć jak najwięcej pieniędzy. Trzeba powiedzieć precyzyjnie, które wstęgi były niepotrzebne i których dróg nie powinniśmy budować - mówił radny z prezydenckiego klubu Łączą nas Suwałki.
Zarzuty odpierał też Czesław Renkiewicz.
- Gdyby nie kredyty, to nie byłoby aquaparku, stadionu piłkarskiego i Suwalskiego Ośrodka Kultury. Gdybyśmy wtedy z tego nie skorzystali, to dziś by ich nie było, bo teraz Unia nie daje już na to pieniędzy - podkreślał prezydent Suwałk.
Włodarz skrytykował również postawę opozycyjnego klubu.
- W czasie prac w komisjach radni nie zaproponowali poprawek i nie zgłosili uwag. Jesteśmy wyjątkowym samorządem, bo cała dyskusja nad projektem odbywa się dopiero na sesji. Najpierw zero dyskusji, a dziś przed kamerami padają słowa, że budżet to tragedia i koniec świata - udawał zdziwienie sytacją Renkiewicz.
Prezydent punktował opozycję powołując się na przykład Białegostoku. Tam Prawo i Sprawiedliwość, zamiast głosować przeciw, wniosło 72 poprawki z których większość przyjęto w całości. W Suwałkach w czasie prac w komisjach zaproponowano tylko jedną poprawkę. To Blok Samorządowy wnioskował p przeniesienie żłobka z ulicy Kamedulskiej w inne miejsce.
Pewne było, że Prawo i Sprawiedliwość zagłosuje przeciw. Pytaniem było jednak to, co zrobią dwa mniejsze kluby i radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ostatecznie projekt budżetu poparła Platforma Obywatelska, a Blok Samorządowy i Karol Korneluk wstrzymali się do głosowania. Budżet przeszedł więc większością jednego głosu.
Po raz kolejny okazało się, że prezydent nie może już liczyć nas swego dotychczasowego koalicjanta. Nieoficjalnie mówi się jednak, że prowadzone są negocjacje, które przekonać mogą Blok Samorządowy do powrotu na stronę prezydencką.
Języczkiem u wagi wciąż jest radny SLD. To głos lidera suwalskiej lewicy zaważył na wyniku głosowania. To on zaproponował rownież rozwiązanie dzięki któremu radni mieliby większy wpływ na konstruowanie planu finansowego.
- W Białymstoku prace przy budżecie wyglądają zupełnie inaczej. Tam radni na dużo wcześniejszym etapie mają wpływ na to, co się w nim znajdzie. Trzeba tak nad nim pracować, żebyśmy mogli powiedzieć że budżet to nasze wspólne dziecko - proponował Karol Korneluk.
Kolejny dużym testem, który Czesławowi Renkiewiczowi zgotuje opozycja będzie głosowanie nad udzieleniem absolutorium. Radni nad zatwierdzeniem wykonania ubiegłorocznego budżetu głosować będą w maju.
(mkapu)
