Węgielnia w gminie Szypliszki. Nieduża wieś, a w niej zupełnie wyjątkowe domostwo – Suwalskie Przytulisko – dawne gospodarstwo zaadoptowane na pracownie rękodzielnicze.
Stworzyła je Alicja Wasilewska, emerytowana nauczycielka z trzydziestoletnim stażem, przewodnik po Suwalszczyźnie i animatorka kultury.
- Rękodziełem interesowałam się od kiedy pamiętam. Szyję, wypalam ceramikę, maluję, rzeźbię, tkam. Bardzo lubię również decoupage, czy tworzenie świec i pachnących mydełek – opowiada.
Pani Alicja na stałe mieszka w Suwałkach, ale dziesięć lat temu postanowiła zacząć remontować swój rodzinny dom w Węgielni. Mieszkają tam jeszcze jej rodzice.
- Potrzebowałam miejsca na swoje prace, chciałam również stworzyć przestrzeń na pracownie. Marzył mi się taki „rękodzielniczy azyl”, w którym nie tylko ja, ale też osoby, które kochają rękodzieło, mogłyby się spotykać, tworzyć w spokoju, w komfortowych, przyjaznych warunkach – opowiada.
Zaczęła remontować sześćdziesięcioletni, drewniany dom. Na początek dostawiła werandę.
- Sąsiedzi ze wsi przyglądali się moim poczynaniom z dużą dozą ciekawości i chyba też trochę dezaprobaty. Pytali, po co mi to? Po co inwestuję w tak stary budynek? Wszystkich zapraszałam do rozmowy, opowiadałam jakie mam plany, tłumaczyłam – wspomina.
Na strychu umieściła krosna. W starym budynku gospodarczym stworzyła pracownię ceramiczną. Uporządkowała ogród. Pobudowała w nim polową kuchnię, a nad pobliskim stawem ustawiła wielką drewnianą rzeźbę anioła.
- Anioł jest motywem przewodnim mojego Przytuliska. Bardzo lubię tworzyć anioły z najróżniejszych materiałów”: szmatek, gliny, masy solnej, wosku, drewna. Anioły niosą pozytywną energię. Uczą dobra – mówi.
W ostatnią niedzielę września, przy okazji święta Michała Archanioła, w Przytulisku odbywa się wielki Dzień Anioła.
- Przyjeżdża wtedy wielu twórców ludowych i rękodzielników z całego regionu. Tworzymy razem, gotujemy. W ubiegłym roku podczas Dnia Anioła Przytulisko gościło ponad osiemdziesięcioro osób. Przyśpiewywał nam bardzo liczny zespół Ocean Życia – opowiada Wasilewska.
- Po dziesięciu latach pracy nad tym miejscem widzę, że było warto, że tkwi w tym duży potencjał. Przytulisko ma już swoich stałych bywalców. Czują się tutaj dobrze. Wymieniamy się pozytywną energią – dodaje.
Bardzo zaangażowane w działalność Przytuliska są: Bogusława Kisłowska, Bożena Kolter, czy Wiola Kotarska. Ale u pani Ali mile widziani są nie tylko doświadczeni rękodzielnicy. Raz na kilka tygodni zaprasza ona do udziału w otwartych warsztatach. Organizuje je przy okazji tak zwanych „zapustów”, walentynek, sylwestra. Są „Pogaduchy z rzeźbą w tle”, tworzenie pachnących mydełek i świec, nauka decoupageu, wykonywanie adwentowych wieńców. Warsztaty prowadzą na przykład Olga Wielogórska czy Jan Zaborowski. Mogą w nich wziąć udział całe rodziny.
Do Przytuliska mogą również przyjeżdżać całe klasy szkolne. Wasilewska – doświadczona animatorka, wypełni im czas po brzegi.
- Dzieci mogą nauczyć się wykonywać coś samodzielnie – zrobić anioła ze szmatek, ulepić z gliny. Mogą wędrować wokół domu po specjalnej „anielskiej ścieżce”. Podczas tej wędrówki czekają na nie zagadki i zadania do wykonania – zachęca.
Chętnie gości u siebie również okoliczne dzieci.
- Dowiedziałam się, że jeden z sąsiadów umie wyplatać kosze. Dowiozłam mu dużo wikliny i namówiłam, żeby robił ich więcej, bo to, co robi jest wartościowe. Zapraszam do siebie też panią, która wykonuje przepiękne koronki. Warto to pokazywać, promować- podkreśla Wasilewska.
Podkreśla jednak, że Przytulisko nie jest miejscem nastawionym na zysk.
- W założeniu jest to pracownia artystyczna i bez względu na to, czy mamy gości, czy nie i tak będziemy się w naszym Przytulisku spotykać, wspólnie jeść, rozmawiać i tworzyć – kwituje.
(just)
Zdjęcia: Paweł Szyłejko, Chwile są wieczne