Od 2020 roku w Suwałkach w Suwałkach występuje ujemny przyrost naturalny. Liczba urodzeń jest mniejsza od liczby zgonów.
Dwa lata temu w naszym mieście urodziło się 677 dzieci, a w ubiegłym roku już tylko 564. Podobne spadki notuje się w całym kraju. Jak alarmują statystycy, jeżeli ta tendencja się utrzyma, do 2050 roku liczba mieszkańców Suwałkach spadnie z 69 tys. do 51 tys., a Polaków z 38 mln do około 30 mln.
Jedną z przyczyn kryzysu demograficznego jest niepłodność kobiet, a jedną z metod leczenia – zabiegi in vitro. Do 2015 r. finansowane były one przez państwo, po objęciu rządów przez PiS to wsparcie dla bezdzietnych małżeństw zostało zniesione. Pomocowe programy prowadzą tylko samorządy kilkudziesięciu miast. Taki program został uchwalony w ubiegłym roku w Suwałkach, ale jeszcze nie jest wdrażany.
Za powrotem finansowania in vitro przez państwo opowiada się Koalicja Obywatelska, która od listopada zbiera podpisy pod obywatelski projektem ustawy. Liczba tych podpisów przekroczyła już wymagane 100 tysięcy, ale chodzi o to, żeby było ich jak najwięcej i zbiórka potrwa do końca stycznia.
Dzisiaj na spotkaniu z dziennikarzami w Suwałkach o tej inicjatywie opowiadali poseł na Sejm RP Krzysztof Truskolaski, radna Sejmiku Województwa Podlaskiego Anna Naszkiewicz, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Jacek Niedźwiedzki i ginekolog, a zarazem przewodniczący sejneńskiej PO Andrzej Ostrowski.
- W Polsce jest około 1,5 mln niepłodnych kobiet, które mogłyby zajść w ciążę metodą in vitro - mówił Andrzej Ostrowski. - Niestety procentowy stosunek zapłodnień to 20 proc., a na Zachodzie jest to 50 proc. Klinik zajmujących się leczeniem niepłodności mamy około 40, a na Zachodzie jest ich ponad 200. W Suwałkach jest około 1000 kobiet, które są niepłodne i część z nich mogłaby urodzić dziecko. Jednak niestety, również z przyczyn finansowych, nie może się tak stać.
W Suwałkach podpisy można składać w biurze Platformy Obywatelskiej przy ul. Kościuszki 76 (róg z Chłodną).
WD
Fot. Suwalki24.pl
