Alternatywny system liczenia głosów oraz Korpus Ochrony Wyborów. Takie działania planuje Prawo i Sprawiedliwość, aby obserwować przebieg majowego głosowania. Poseł Zieliński zachęca też, aby sprawdzić, czy gminy wpisały wszystkich do spisu wyborców.
- Wybory powinny być świętem demokracji, ale bywa z tym różnie. Ważne powinno być jak kto głosował, a nie kto jak policzył głosy - przyznał z żalem poseł Jarosław Zieliński.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości przypomniał, że poprzednie głosowanie odbyło się w atmosferze kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej. Alarmował też, że ostatnio aż 20 procent głosów było nieważnych i nie ma pewności czy nie doszło do nadużyć.
Dlatego na straży prawidłowego przebiegu głosowania stanąć ma powołany przez Prawo i Sprawiedliwość Korpus Ochrony Wyborów. Złożony będzie on z osób rekomendowanych przez partię do komisji wyborczych oraz mężów zaufania. Funkcję tę będzie pełnił m.in. poseł Zieliński, ale też inne osoby publiczne związane ze prawicą parlamentarną.
Polityk przestrzegał również, że problemowe mogą okazać się systemy, które generują rejestry wyborców. Narzeka na nie ponad 30 proc. samorządów.
- W dniu wyborów może się okazać, że nie ma nas na listach. Dlatego warto poświęcić swój czas i sprawdzić, czy nasze nazwisko zapisano w spisie wyborców - proponuje Zieliński.
Podobne problemy mogą mieć osoby, które zmieniły adres zamieszkania lub osób. Komputerowy rejestr może też nie odnotować czyjegoś zgonu.
- Obsługiwany przez gminy system może uśmiercać żywych, a ożywiać zmarłych – ironizował polityk PiS.
Członkowie Korpusu obserwować będą przebieg głosowania i liczenia głosów. Potem przekazywać będą protokoły z wyborów do centrali. Ta zliczy je i porówna z oficjalnymi wynikami ogłoszonymi przez PKW.
Zdaniem posła Zielińskiego fałszerstwa mogą pojawić się na każdym szczeblu. Od przygotowań wyborów, a po liczenie głosów. Działania Korpusu będą próbą przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
(mkapu)
