Zdaniem uczestników zorganizowanej przez SLD konferencji samorządowej, powrót do 49 województw jest niemożliwy. Konieczna jest za to dyskusja o tym jak wzmocnić pozycję byłych ośrodków wojewódzkich. W rozmowach najwięcej krytyki padło pod adresem szczebla powiatowego.
- Dyskusję o 49 województwach rozpoczęliśmy, aby porozmawiać o kondycji samorządu. To wcale nie oznacza, że chcemy od razu cofać całą reformę - mówił profesor Tadeusz Iwiński w czasie piątkowej konferencji prasowej. Zaproszono na nią regionalnych samorządowców różnych szczebli. - Minęło 16 lat od reformy administracji i warto by podjąć dyskusję czy była ona prawidłowa i słuszna - podkreślał Józef Kimera, szef suwalskiej SLD.
Zaczęło się od tradycyjnego wspominania województwa suwalskiego. - Jako mały chłopiec widziałem jak na osiedlu północ stało dziesięć żurawi i pojedyncze budynki. Dopiero, gdy przyszło województwo nastąpił rozwój regionu i miasto zwiększyło liczebność dwukrotnie - opowiadał radny Kimera. Takie obrazy nie były obce uczestnikom konferencji. Wśród obecnych na sali sympatyków SLD, jego przewodniczący był jednym z najmłodszych.
- Można gdybać co by było, gdyby, ale to co się stało, już się nie odstanie - mówił Czesław Renkiewicz. Prezydent Suwałk ubolewał, że o byłych miastach wojewódzkich zapomniano i wszystko musiały one walczyć. Jako przykład podawano starania o Państwową Wyższą Szkołę Zawodową i szpital wojewódzki. - Ciągle musimy rywalizować o środki dla szpitali z placówkami z Białegostoku - narzekała Bożena Topczyłko, suwalska radna i pielęgniarka.
- Reforma administracyjna miała sprawić, że powstaną silne regiony, a byłe ośrodki wojewódzkie zachowają siłę witalną. To się nie udało - mówił poseł Iwiński. Wtórował mu były marszałek województwa podlaskiego. - Obowiązuje obecnie taka neoliberalna teoria, że przypływ podnosi wszystkie łodzie. Guzik z tego jednak wynika - narzekał Janusz Krzyżewski.
Ostrze krytyki spadło szczególnie na to, co stało się ze szczeblem powiatowym samorządu. - Jest ich ewidentnie za dużo. Obecnie mamy 314 powiatów, a powinno ich być około 120 - wyliczał profesor Iwiński. Rozwiązaniem może być łączenie powiatów grodzkich z ziemskimi. - Budżet miasta Suwałki to 300 mln zł, a powiatu to 30 mln zł. Budżet powiatu jest więc taki sam jak jednej gminy tego powiatu - kalkulował Józef Kimera nawiazując do budżetu gminy Suwałki. Dołączył do tego prezydent Renkiewicz. - Powiat nie ma szpitala i nie ma biblioteki. Ma jedną szkołę i budynek starostwa - mówił. Ironicznej obrony instytucji powiatu podjął się były marszałek Krzyżewski. - Przecież urząd starostwa to największy zakład pracy w powiecie.
Wspomniano też, że i liczba gmin jest zbyt duża, a do ich wzmocienia konieczne jest scalanie mniejszych samorządów. W obronie gminnego szczebla stanął wójt Puńska. - Najważniejsza reforma jaka się udała, dotyczy zmian w gminach - mówił Witold Liszkowski. Przyszłość gmin widzi on jednak w ciemnych barwach. - Rząd coś wykombinuje, a po roku czy dwóch przekazuje to samorządom jako zadanie własne. Nie można dorzucać obowiązków, nie dając na to pieniędzy - podkreślał włodarz Puńska.
- Musimy dyskutować o samorządzie, bo tu nie ma prostych rozwiązań. To nie jest tak, że jedną ustawą przyjmiemy 49 województw, a potem jakoś to będzie - podsumował dyskusję Tadeusz Iwiński. Jego zdaniem najpierw wyborcy powinni ocenić jak samorządy działały w ostatnich czterech latach. - Myślę, że w jesiennych wyborach wydana zostanie surowa ocena samorządowców - uważa polityk SLD.
(mkapu)
[26.04.2014] Profesor Iwiński przez Suwałki do Brukseli [zdjęcia]
[22.04.2014] Nie będzie szybkiej kolei przez Suwałki
[04.02.2014] Mało realny mały ruch graniczny
[03.02.2014] Poseł Iwiński rozpoczął wyścig do Brukseli
[02.02.2014] Suwalska pielęgniarka chce być europosłanką
