Mężczyzna, który w ubiegłym tygodniu spłonął przy ulicy Wyszyńskiego nie spotkał się wcześniej z księdzem. Tak mówi proboszcz parafii Matki Bożej Miłosierdzia, który ma też wątpliwości, czy śmierć była samobójstwem, czy tylko nieszczęśliwym wypadkiem.
Tragiczne zdarzenie miało miejsce wieczorem w pierwszy poniedziałek marca. Przejeżdżający ulicą Wyszyńskiego rowerzysta zauważył, że na poboczu płonie mężczyzna. Natychmiast zaczął go gasić, ale było już za późno. 59-latek zmarł na miejscu.
Według suwalskiej prokuratury, Marek M. miał wcześniej spotkać się z księdzem z parafii Matki Bożej Miłosierdzia. Jego palące się ciało znaleziono ponad 100 metrów od kościoła
Inną wersję zdarzeń przedstawia proboszcz tamtejszej parafii.
- Pan Marek chciał się zobaczyć z księdzem Grzegorzem, ale tego nie było w pomieszczeniu i do rozmowy nie doszło. Nie chciał na niego czekać i, choć ma do niego numer, nie skontaktował się z nim telefonicznie - opowiada ksiądz Marek Borysiak.
Starszy mężczyzna miał po 17.00 przyjść do sali, gdzie przebywała młodzież. Tam zapytał o księdza Grzegorza Gugałę, z którym znał się i przyjaźnił od lat. Marek M. od lat aktywnie udzielał się też w parafii, a na jego pogrzeb przyszło wiele osób.
- Gdy usłyszał, że księdza nie ma, oddał dzieciom kluczyki, dokumenty i drobne pieniądze - opowiada proboszcz salezjańskiej parafii.
Potem 59-latek przeszedł do łazienki i najprawdopodobniej tam oblał się niezidentyfikowanym płynem. Później zobaczono go płonącego na poboczu ulicy Wyszyńskiego.
Zdaniem księdza Borysiaka niekoniecznie było to samobójstwo. Podkreśla, że gdyby jego parafianin chciał odebrać sobie życie w widoczny sposób to nie oddalałby się spod kościoła. Znaleziono go natomiast ponad 100 metrów od budynku. Świadkowie mówią też, że mężczyzna miał popalone ręce, jakby próbował się zgasić.
- Być może oblał się czymś, żeby pokazać bliskim. Idąc do domu mógł się zapomnieć, zapalić papierosa i od niego zająć się ogniem - podejrzewa salezjanin.
Księży zastanawia też, dlaczego zostawił dokumenty i kluczyki od samochodu, skoro auto zaparkowane było pod domem.
(mkapu)
[03.03.2015] Tragedia przy Wyszyńskiego. To było samospalenie
[02.03.2015] Podpalenie czy samobójstwo? Tragedia na osiedlu Północ