05.07.2016

Suwalczanie na mecie ultramaratonu. Twardziele z Pierścieniem Tysiąca Jezior

Wojciech Klekotko (na zdjęciu od prawej) przejechał na rowerze non-stop 610 kilometrów w 28 i pół godziny. Jego koledzy, Jarosław Perkowski i Artur Apalko (z lewej) dotarli na metę 10 godzin później, bo musieli przeczekać burzę, naprawić sprzęt i odpoczęli w połowie trasy.

Wszyscy trzej suwalczanie są wytrawnymi maratończykami, mają też za sobą triathlon  na dystansie Ironmana, ale przed takim wyzwaniem jeszcze nie stawali. Ultramaraton kolarski, którego trasa wiodła ze Świękitek koło Dobrego Miasta  przez Kętrzyn, Gołdap, Wiżajny, Rutkę Tartak do Sejn i z powrotem przez Augustów, Raczki, Olecko, Giżycko i Dobre Miasto była nie tylko trudna, pełna podjazdów, ale zwłaszcza na ostatnich 100 km przebiegała przez kiepskie, boczne drogi. A to dlatego, że wyścig Pierścień Tysiąca Jezior odbywał się przy normalnym ruchy drogowym, uczestnicy wyruszali na trasę w sześcioosobowych grupkach co 5 minut.

Organizatorzy przyjęli zapisy 200 śmiałków z całej Polski w wieku 18-65 lat. Blisko 50 zrezygnowało na wieść o przewidywanych upałach, ulewach i burzach, 19 wycofało się w trakcie zawodów, niektórzy, okrutnie przemoczeni poddali się niewiele przed metą.

- Na tym ostatnim, najgorszym odcinku w chłodny niedzielny ranek musiałem włożyć na siebie „pelerynę” z worka foliowego, jaką przygotowano mi naprędce na jednym z 10 punktów żywieniowych – opowiada Wojciech Klekotko. W sumie, spędziłem na tych punktach około czterech godzin. Ultramaraton przejechałem więc w ciągu doby. Najlepiej jechało się mi na odcinku Sejny – Olecko – Giżycko. Potem walczyłem już ze zmęczeniem i snem.

Kolarze-amatorzy wystartowali w sobotę rano i przez niemal cały dzień zmagali się z ponad 30-stopniowym upałem. Wieczorem i w nocy niektórzy robili półgodzinne lub nawet dłuższe postoje, by schować się przed nawałnicami, jakie przetaczały się przez region. Najszybszy uczestnik, Radosław Rogoż pokonał trasę w 22:13:56. Zważywszy na pogodę, to świetny wynik. Ubiegłoroczny zwycięzca i rekordzista Remigiusz Ornowski dotarł do celu po 21 godzinach i 16 minutach.

Na mecie nie było nagród, każdy otrzymał kto zmieścił się w limicie 40 godzin otrzymał efektowny medal. Artur Apalko, który pechowo pobłądził na finiszu, miał czas 39:24.07 i zajął 110. miejsce.  Jarosław Perkowski był 108. i  prawie godzinę szybszy – 38:34:15.

Wojciech Klekotko z czasem 28:31:17 uplasował się na 26. Pozycji i zakwalifikował się do udziału w liczącym 1008 km ultramaratonie Bałtyk – Bieszczady, ze startem w Świnoujściu i metą w Ustrzykach Górnych.

- Raczej nie skorzystam z zaproszenia organizatorów – mówi Klekotko. – Razem z Jarkiem Perkowskim, po rywalizacji w Olsztynie i w Augustowie, zajmujemy wysokie miejsca w swoich kategoriach wiekowych w klasyfikacji generalnej triathlonowego cyklu Elemental Tri Series. – Chcemy je utrzymać, a przed nami jeszcze zawody w Blachowni koło Częstochowy i w Białymstoku.

Wojciech Drażba   

        

udostępnij na fabebook
05.07.2016, 21:35:04

Cela

Szacunek,brawo

Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
05.17.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
16.05.2024

Pomoc w nauce

16.05.2024

Szukam

16.05.2024

SZUKAM PRACY

Dodaj nowe ogoszenie