27.07.2022

Suwałki. Zimne kaloryfery nam nie grożą, ale nie uciekniemy od znaczących podwyżek

Powiedzieć, że w naszej branży jest kryzys, to nic nie powiedzieć – przekonywał w środę suwalskich radnych Michał Buczyński, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. - Cena paliwa wzrosła prawie 9-krotnie.

Dwa lata temu za tonę rosyjskiego miału węglowego suwalski PEC płacił 217 zł, a w ubiegłym roku już 380 zł. W tym roku tona miała kosztować 800 zł, ale dostawca zerwał kontrakt.

Po nałożeniu embarga na Rosję, za węgiel sprowadzany drogą morską z Indii czy Kolumbii trzeba płacić 1600-1700 zł.  

Po paliwa sprowadzane zza mórz i oceanów ustawiła się długa kolejka. Węgla brakuje, co przyznaje nawet premier Mateusz Morawiecki. Na ostatnim posiedzeniu był on otwarcie krytykowany przez swoich ministrów Zbigniewa Ziobrę i Michała Wójcika za to, że  Polska już w kwietniu wprowadziła embargo na węgiel z Rosji bez żadnych analiz rynku, nie zabezpieczając wcześniej dostaw z innych kierunków. Inne kraje Unii Europejskiej zaprzestaną kupowania rosyjskiego węgla dopiero od sierpnia.

Węgiel ze śląskich kopalni, poza tym że nie ma go na rynku, jest zasiarczony i nie nadaje się do instalacji w Suwałkach.  

- Szukamy węgla z kopalni Bogdanka, jesteśmy obecni chyba na wszystkich możliwych platformach zakupowych – informował w środę  radnych Michał Buczyński. – Przed nami olbrzymi wysiłek finansowy, ale – w przeciwieństwie do niektórych przedsiębiorstw energetyki cieplnej w kraju - Na szczęście nie grozi nam katastrofa.  

Suwalski PEC postarał się o dywersyfikację paliw. Ze środków unijnych oraz funduszy ochrony środowiska, najpierw zbudował instalacje odsiarczania i odpylania, a dwa lata temu warte 40 mln zł dwa kotły do spalania biomasy, czyli zrębków drzewnych.

- Tona biomasy kosztowała 180 zł, a teraz przekracza 500 zł i – zważywszy na to, że i tego paliwa już brakuje na rynku - chyba nie jest zbyt  wygórowana – opisywał sytuację prezes PEC w Suwałkach.

Biomasy suwalska ciepłownia używa zwłaszcza teraz, oszczędzając węgiel, po to, żebyśmy mieli ciepłą wodę w kranach.

- Węgla zgromadzonego w naszych magazynach  powinno wystarczyć do końca lutego – mówił Michał Buczyński. – Szukamy tego paliwa oraz biomasy, żeby zapewnić ciepło do końca sezonu grzewczego. Chodzi nam o to, żeby klienci nie odczuli skutków kryzysu energetycznego w sposób fizyczny, czyli nie marzli. Podwyżki opłat za ogrzewanie i ciepłą wodę są jednak nieuniknione.

- Nie grożą nam zimne grzejniki, ale apeluję o oszczędzanie. Najtańsza jest ta energia, której nie zużyjemy – powtarzał prezes PEC.

Już kilka miesięcy temu, kiedy wyglądało na to, że za tonę węgla sprowadzanego z odległych krajów trzeba będzie zapłacić 1200-1300 zł, Michał Buczyński szacował ze jesienią podwyżki za ciepło w Suwałkach sięgną 30 proc. Teraz w grę wchodzi zapewne trochę większa podwyżka, ale trzeba czekać na decyzje URE.

- Robimy wszystko, żeby w nadchodzącym sezonie suwalskie mieszkania były ogrzane – uzupełniał wypowiedź prezesa prezesa PEC prezydent Suwałk. – Cena ciepła będzie jednak rosła i na to musimy być przygotowani -  podkreślił Czesław Renkiewicz.

WD

Fot. PEC w Suwałkach

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
04.26.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie