Tak wielu mistrzów i medalistów olimpijskich oraz mistrzów świata w jednym miejscu i czasie można spotkać tylko raz do roku w podsuwalskim WOSiR Szelment na imprezie, której najważniejszym gospodarzem jest Wojciech Fortuna.
W 2023 roku najsłynniejszym gościem był Włodzimierz Lubański, jeden z najlepszych piłkarzy świata przełomu lat 60. i 70., który został uhonorowany kamienną tablicą w Alei Olimpijczyków i Mistrzów Sportu. Podobne płyty upamiętniły w tym roku 11 innych wybitnych sportowców, a obelisk słynną oszczepniczkę i koszykarkę Marię Kwaśniewska Maleszewską, ale z tego grona tylko Włodzimierz Lubański może pochwalić się olimpijskim złotem.
- Mistrzostwo olimpijskie na igrzyskach w Monachium 1972 i srebrny medal Mistrzostw Świata 1974, to konkrety, olbrzymie sukcesy, których nam nikt nie zabierze – przekonuje w poniższej rozmowie Włodzimierz Lubański, który zadebiutował w reprezentacji Polski jako 16-latek, z Górnikiem Zabrze grał w finale europejskiego Pucharu Zdobywców Pucharów, był obiektem pożądań wielkiego Realu Madryt.
Ambicją Wojciecha Fortuny, kustosza wystawy sportów zimowych w WOSiR Szelment „Od Marusarza do Małysza i Kowalczyk” jest uhonorowanie w Alei Mistrzów wszystkich wybitnych polskich sportowców. W tym roku mieliśmy 7. edycję, a przyjechali na nią także upamiętnieni w latach poprzednich. Ze złotych medalistów olimpijskich, przybyli piłkarze Grzegorz Lato i Lesław Ćmikiewicz oraz pięcioboista Dariusz Goździak.
- Dziękuję Wojtku za tę inicjatywę – mówił do Wojciecha Fortuny były świetny kolarz Mieczysław Nowicki, srebrny drużynowo i brązowy indywidualnie medalista igrzysk, wiceprezes PKOl. – Nie znam drugiego takiego miejsca, które skupiałoby tylu mistrzów olimpijskich.
Mieczysław Nowicki odsłaniał swoją tablice przed kolegą ze srebrnej drużyny Tadeuszem Mytnikiem, z którym dwukrotnie sięgali także po mistrzostwo świata. Tadeusz Mytnik wspaniale opowiadał o tym, jak wielkim sukcesem dla każdego sportowca jest brązowy medal, bo każdy ze wszystkich sił chce uniknąć tego najgorszego, 4. miejsca. Żal, że Tadeusza Mytnika nie ma wśród telewizyjnych komentatorów, bo z miejsca zostałby ulubieńcem milionów.
Tęsknotę za komentatorem Włodzimierzem Lubańskim, który o piłce opowiadał „ciepłym głosem i profesjonalnie” wyrażali kibice, którzy ustawili się w kolejce po autografy na jego książce. Z wielką swadą o sporcie mówi pięściarz Paweł Skrzecz, którego tablica pojawiła się obok tej, upamiętniającej nieżyjącego już brata, Grzegorza. Tę odsłaniała wzruszona i dumna z dokonań ojca córka Grzegorza Skrzecza. Do wspólnych zdjęć przy tablicach i obelisku trenera Feliksa Stamma pozowali z nimi Henryk Petrich i Janusz Zarankiewicz, inni wielcy „szermierki na pięści”, jak do niedawna nazywano boks.
Wzruszenia nie kryli przedstawiciele „królowej sportu” honorowani biegacze Leszek Dunecki i Bogusław Mamiński. Marian Woronin, w latach 80. „najszybszy biały człowiek świata” uczestniczył w odsłanianiu tablic poświęconych kolejnym wielkim lekkoatletom - Pawłowi Fajdkowi i Piotrowi Małachowskiemu, którzy nie mogli przyjechać do Szelmentu. To samo tyczy skoczków narciarskich Adama Małysza, którego reprezentowali rodzice i Macieja Kota, którego tablicę odsłaniał ojciec, znany ekspert telewizyjny Rafał Kot.
Mówili oni, że „gwiazdy” z nazwiskami ich dzieci zobowiązują. Deklarowali Danielowi Racisowi, prezesowi WOSiR Szelment, ze Adam Małysz i Maciej Kot na pewno niedługo odwiedzą podsuwalski ośrodek. Kilka tygodni temu niebywałą promocję całemu regionowi zapewnił Kamil Stoch, honorowany w Szelmencie kilka lat temu, który wybrał się na Suwalszczyznę na urlop.
Daniel Racis i Wojciech Fortuna myślą o przekształceniu wystawy w Muzeum Sportu. Były 5-krotny mitzr Polski w badmintonie Jacek Niedźwiedzki podczas uroczystości podarował Fortunie olimpijski garnitur Jerzego Dołhana, a przybyła z dalekiego Wiednia córka Marii Kwaśniewskiej Maleszewskiej, pamiątkę po wielkiej mamie – świetnie zachowane buty z lat 30. Córka wybitnej spotsmenki i działaczki podkreślała, że radość z przyjazdu na Suwalszczyznę jest podwójna. Jej dziadek, Wiktor Maleszewski był ostatnim polskim prezydentem Wilna. Funkcję tę pełnił w latach 1932-39.
Co roku na kolejne edycje Alei Mistrzów do Szelmentu przyjeżdżają z całego świata sportowcy, ich najbliżsi i przyjaciele, kibice i sponsorzy tablic lub obelisków. Wśród tych ostatnich, jak można dostrzec w fotogalerii, nie brak naszych przedsiębiorców i samorządowców. Jak mówił Tadeusz Mytnik, wszyscy tworzą jedną wielką rodzinę. Co najważniejsze, wspaniale promującą nasz region.
Tekst i fot. Wojciech Drażba