30.06.2014

Litwa. Nie obronili ziemi

Aż 70,78 proc. głosujących w niedzielnym referendum na Litwie opowiedziało się za zakazem sprzedaży ziemi rolnej obcokrajowcom, Potrzeba było 26,39 proc. uczestników referendum. Zakazu jednak nie będzie, bo zawiodła frekwencja. Udział w głosowaniu wzięło zaledwie 14,97 uprawnionych.

Litwini są zmęczeni tegorocznymi głosowaniami. Szli już do urn kilka razy: dwa razy ( bo były dwie tury) wybierali prezydenta kraju i raz europosłów. Inicjatorom referendum nie udało się wymóc na litewskim parlamencie i Głównej Komisji Wyborczej połączenia wyborów z referendum.

Referendum rozpisano na wniosek grupy inicjatywnej na czele z liderami Związku Litewskiej Młodzieży Narodowej Juliusem Panką i Litewskiego Związku Narodowego Gintarasem Songailą. Pod petycją w tej sprawie zebrali oni wymagane 300 tys. podpisów. Żadne z parlamentarnych ugrupowań politycznych nie wyraziło poparcia dla referendum.

Inicjatywna grupa na temat przeprowadzenia referendum, skupiająca głównie przedstawicieli narodowców oraz zielonych i chłopskich ugrupowań politycznych zabiegała o wyznaczenie daty referendum w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich oraz do Parlamentu Europejskiego. Ich zdaniem, zapewniłoby to frekwencję wystarczającą do uznania wyników referendum. Większość sejmowa – zarówno z centrolewicowej koalicji rządzącej, jak też liberalna i konserwatywna opozycja – postanowiła jednak referendum zorganizować miesiąc po wyborach, co, według prognoz inicjatorów referendum, nie sprzyjałoby większej frekwencji. Ich prognozy, wszystko na to wskazuje, spełniły się.

Przeciwnicy zakazu sprzedaży ziemi obcokrajowcom ostrzegali, że jest on sprzeczny z konstytucją Litwy i jej zobowiązaniami wobec UE, gdzie obowiązuje swobodny przepływ towarów, usług, kapitału i osób. Przystępując do Unii, Litwa zobowiązała się bowiem znieść zakaz nabywania ziemi obcokrajowcom na Litwie. Umowa akcesyjna przewidywała dwa 7-letnie okresy przejściowe, z których Litwa skorzystała. Ostatni skończył się właśnie 1 maja tego roku. Zdaniem przeciwników referendum, ale też niektórych konstytucjonalistów, Litwa nie może dziś jednostronnie zmieniać umowy akcesyjnej, bo prowadziłoby do jej złamania i faktycznie oznaczałoby wyjście kraju z Unii Europejskiej

Premier A. Butkevičius uważa, że referendum zaszkodziło rolnikom, ponieważ w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wartość ich ziemi spadła o około 25 proc. Szacuje się, że na Litwie jest 2,8 mln hektarów ziemi rolnej.

Ograniczenia w obrocie ziemią

Litewskie władze, wyprzedzając referendum, przyjęły jednak w br. przepisy ograniczające sprzedaż ziemi obcokrajowcom oraz jej koncentracje w dużych spółkach. Zgodnie ze zmianami, ziemię na Litwie mogą kupować zarówno obcokrajowcy, jak i spółki, ale wszystkich obowiązują jednakowe zasady. Kupujący może nabyć ziemię niekoniecznie w swoim miejscu zamieszkania. Nabycie gruntów jest jednak związane z produkcją rolną, a kupioną ziemię trzeba będzie uprawiać co najmniej przez 5 lat i tylko po takim czasie będzie można ją sprzedać.

Tylko 500 ha

Wszyscy chętni mogą nabyć nie więcej niż 500 ha ziemi. Więcej mogą kupić jedynie hodowcy bydła, a ilość nabywanej ziemi będzie zależała od wielkości trzody. Chętni do nabycia ziemi będą musieli posiadać trzyletnie doświadczenie w zakresie rolnictwa lub wykształcenie związane z rolnictwem. Osoby, chcące nabyć ponad 10 ha ziemi, będą musiały otrzymać pozwolenie z Narodowej Służby Ziemskiej (Nacionalinė žemės tarnyba).
Rząd Litwy zgodził się też na propozycję, aby bez ograniczeń można byłoby kupić tylko 5 hektarów ziemi. W ten sposób rząd chce zapobiec spekulacją działkami rolnymi. „Oceniając wielkość gospodarstw, chcemy ograniczyć spekulację działkami rolnymi, ponieważ im większa jest sprzedawana działka, tym większe pojawiają się możliwości do spekulacji” - powiedział minister rolnictwa - Vigilijus Jukna.

Polscy rolnicy na litewskiej ziemi

Ziemię w przygranicznych z Polską terenach dzierżawi już - od co najmniej kilku lat - coraz więcej rolników z Sejneńszczyzny. U nas brakuje wolnych gruntów rolnych, a np. w rejonie łoździejskim jest sporo ugorów. Niektóry chętnie by te hektary kupili.
Już przed rokiem litewskie media alarmowały, iż pola uprawne m.in. na terenie litewskiej Suwalszczyzny, Dżukiji, są wykupywane bądź dzierżawione przez rolników z Polski, głównie z powiatu sejneńskiego. "Na litewskie ziemie wcisnęli się Polacy", "Omijając ustawy, Polacy i dzierżawią, i kupują działki" - alarmowały litewskie gazety.

Największy litewski dziennik "Lietuvos rytas" alarmował, że na przygranicznych terenach z Polską Litwini chętnie wydzierżawiają ojcowiznę rolnikom z Polski. Starosta gminy wiejskiej Łoździeje, Sigitas Arbačiauskas, przyznał w rozmowie z „LR”, że „na opuszczone i zaniedbane grunty wzdłuż granicy coraz częściej wkraczają polskie owce, a nawet ciągniki. Ludzi po obu stronach granicy coraz bardziej łączą też więzi rodzinne. W internecie nie brakuje więc ogłoszeń i ofert dzierżawy w rejonach Alytus, łoździejskim i solecznickim. Ponoć Polacy czekają, gdy można będzie transakcje zalegalizować.”

- Polskich rolników przyciąga głównie atrakcyjna cena gruntów, które po ponad pół wieku dopiero "ożywają". Za czasów ZSRR była to "martwa strefa" zachodniego pogranicza imperium, poza tym nie są to żyzne tereny, dlatego ceny zwykle są niższe niż w innych zakątkach Litwy. Hektar odłogiem leżącej ziemi kosztuje tu około 3000 Lt (ok. 870 euro), to nawet o 2000 Lt mniej niż średnio w kraju. Tymczasem w Polsce za hektar chcą 15 000 Lt - mówi Gintautas Anužis, szef portalu zajmującego się handlem i dzierżawą gruntów rolnych Dirvos.lt., w rozmowie z portalem Wilnoteka.lt.


Jan Wyganowski

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
11.12.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie