26.02.2016

Wrócili po kilkunastu latach i pokażą, co potrafią. TWINPIX i ich nowa płyta już jutro w SOK

Już w najbliższą sobotę, 27 lutego w sali kameralnej Suwalskiego Ośrodka Kultury wystąpi suwalski zespół Twinpix. Panowie wrócili po kilku latach przerwy. Obecnie promują maxi singiel pt. „All the money is mine”.

Z Jackiem Racisem, frontmanem zespołu oraz z perkusistą Grzegorzem Kadorem rozmawia Justyna Brozio.

- Zacznijmy od historii. Początek zespołu Twinpix, to..?

- Jacek Racis: Rok 2006. Wtedy ukazała się nasza pierwsza płyta. Zupełnie inna niż „All the money is mine”. Tamta była zdecydowanie bardziej pop - rockowa. Puszczano ją w różnych rozgłośniach. Była nawet dość znana w Polsce. Później zespół miał długą przerwę i w roku 2013 reaktywował się w nowym składzie. Od tamtej pory staramy się konsekwentnie wypracować pewne rezultaty. Jednym z nich jest właśnie wydanie maxi singla.

- Co było powodem  przerwy?

J. R. - Mieliśmy pewne kłopoty personalne. Na początku grałem razem z bratem. Potem nasze muzyczne drogi się rozeszły. Ja wolałem grać bardziej rockowo, brat bardziiiej delikatnie. A już po reaktywacji nieraz brakowało nam drugiego gitarzysty. Także całkiem niedawno gitarzysta, który zrobił z nami sporo materiału, musiał niestety odejść . Mamy nowego, zgrywamy się, dużo ćwiczymy i jest już dobrze. Mam nadzieję, że na sobotnim koncercie wszystko będzie OK.

G.K.  - Ale trzeba zaznaczyć, że to doświadczony gitarzysta, sam w sobie świeży nie jest. (śmiech).

J. R. - Rzeczywiście, jest „ograny”. Grał kiedyś z nami w innych formacjach, bardziej rockowych. Znamy się, przyjaźnimy. Współpraca układa się nam bardzo dobrze.

Ta płyta trochę nas mobilizuje do grania. Na co dzień wszyscy pracujemy, mamy swoje życie rodzinne.

- Przedstawmy Twinpix …

- J. R. Jacek Racis – gitara i śpiew, kompozytor, nagrywam wszystkie nasze materiały, instruktor muzyki w Suwalskim Ośrodku Kultury, Grzegorz Kador – perkusista, przedstawiciel w branży spożywczej, Zbyszek Radziwiłowicz gra na basie, z wykształcenia jest nawigatorem marynarki handlowej, ale nie pracuje w zawodzie, żyje z oszczędności (śmiech). Odwiedził wszystkie kraje świata, wszystko widział i teraz chce sobie odpocząć. Piotr Głośny -  nasz nowy gitarzysta, nauczyciel języka angielskiego i tłumacz przysięgły.  Graliśmy już kiedyś razem, m.in. w zespole Cobra Verde, wydaliśmy też płytę.

Wydaje mi się, że płyta „All the money is mine” zakończy etap poszukiwania naszego stylu. Najpierw był taki pop- rock, teraz zdecydowaliśmy, że będziemy grać mocniej rockowo. Chociaż kolejne kompozycje mogą być z jednej strony rockowe, z drugiej bardziej komercyjne. Cały czas myślimy o tym, aby śpiewać po polsku. Wszystkie teksty mamy jak na razie angielskie.

- Dlaczego?

G. K. – Moim zdaniem wiele naszych utworów po angielsku brzmi po prostu lepiej. 

J. R. – Lubię śpiewać po angielsku. Jestem przyzwyczajony i przystosowany do tego, by pisać po angielsku.  Komponując, grając na gitarze od razu operuję angielskimi sylabami. Trudno to zmienić. Chociaż, gdy wydaliśmy płytę polską, dostosowałem  się, zaśpiewałem po polsku  i nawet sam napisałem teksty. To nie ja jednak byłem kompozytorem.  Tamta płyta miała też zupełnie innych charakter.

G. K. - Anglojęzyczne śpiewanie utrudnia nam dostęp do szeregu prezentacji w mediach, szczególnie w radiu. Jednak śpiewając po polsku jest łatwiej zaistnieć. Nie oszukujmy się, wciąż nie wszyscy angielski znają i rozumieją.

- Czyli etap poszukiwań muzycznych macie już za sobą, dotarliście się…

J. R. - Tak się nam wydaje. Chociaż dyrektor Listy przebojów Polisz Czart w Irladii uważa, że dopiero następna płyta będzie określać nasz styl. To normalne.  Często zespoły łapią styl nawet po pięciu czy sześciu płytach, albo ogóle go nie łapią. (śmiech).

Zagraliśmy jak dotąd kilka koncertów w Suwałkach. Chcielibyśmy zagrać gdzieś w regionie, pokazać się dalej, w Polsce. Płyta była promowana chociażby w Radiu Białystok. Wysłaliśmy ją również do Trójki, ale na razie nie mamy potwierdzenia o emisji. Najprawdopodobniej będzie ją można usłyszeć w programie ”Trzy wymiary gitary”.

- Spory sukces osiągnęliście na Wyspach?

J. R. - Tak, nasz kawałek uplasował się na pierwszym miejscu listy przebojów.

G.K. - W Polsce jest mnóstwo zespołów, które wydają naprawdę fajne płyty i trzymają je na półce w domu, bo nie wiedzą, co z nimi dalej zrobić. Trudno się bardzo przebić.

- Kwestia pieniędzy?

G. K. - Zdecydowanie tak. Kwestia kasy, marketingu, promocji, determinacji zespołu. Wiesz, masz taki dylemat… Czy grasz i z tego żyjesz - wtedy można iść na całość i się promować, czy też pracujesz „normalnie”, a w graniu realizujesz swoje hobby, pasję.

J. R. - Nam pozostaje chyba ta druga kwestia. Nawet zespoły tak zwane zawodowe też mają bardzo trudno. Zdarza się, że najpierw są na fali, potem nagle dobra passa się kończy i zaczynają schody . My zdecydowaliśmy się na takie hobbystyczne podejście jak na razie czyli, każdy z nas coś tam robi dodatkowo, z tego żyje i utrzymuje rodzinę. W wolnym czasie gramy. Tylko solidna praca i „długotrwałość” jednego składu może przynieść efekt.  W naszym regionie powstaje dużo zespołów, które po krótkim czasie grania rozwiązują się i  nie ma po nich  śladu. Natomiast w muzyce jest tak, że trzeba długo trwać, długo razem działać, żeby  coś sobie zostawić.

- To są godziny ćwiczeń tygodniowo, prawda?

J. R. - Samo nagranie płyty zajmuje nieraz dla zespołu dwa lata. Muzyka musi dawać radość. Bez tego nic się nie uda. Jak nie ma pasji, to granie przychodzi z trudem, a poza tym zgraniem  się zespołu  jest bardzo trudne. Często wymaga to wielogodzinnych prób

- Ale kiedyś będzie można kupić płytę Twinpix w Empiku?

J. R. - Tego nie wiemy. Nagranie płyty to bardzo trudna sprawa. Wytwórnie komercyjne są zasypywane płytami najróżniejszych polskich zespołów, a i tak głownie wydają płyty wykonawców zagranicznych Dla nich liczy się biznes.-

- Wydaje się to wszystko bardzo frustrujące. Z jednej strony pragnienie grania „ po swojemu”, z drugiej trzeba się jednak sprzedać.

J. R. - Na pewno trzeba się sprzedawać, ale też nie za wszelką cenę. Rynek muzyczny jest bardzo konkurencyjny. Gdybyśmy chcieli poświecić się jedynie graniu, musielibyśmy zrezygnować z pracy zawodowej.

- Jest trudno, a czy to jest tak, że w Suwałkach jest wyjątkowo trudno?

J. R. - Jest to dość przykre. Często mówi się, że jesteśmy z dala od kultury centralnej i chyba niestety tak trochę jest. W większych miastach funkcjonują inne powiązania, istnieją firmy fonograficzne, jest więcej znajomości muzycznych. W dużym mieście funkcjonuje kilkanaście klubów, w których można zagrać, pracują zawodowi menagerowie. Jeśli mieszka się trzysta albo i więcej kilometrów od Warszawy  to nie pomaga.

Czasami liczy się też przypadek. Jedna piosenka może sprawić, że zespół po prostu wypłynie. Radiowa Trójka chętnie puszcza kawałki nowych zespołów. Czasami rzeczywiście coś zaskoczy, piosenka trafia na listę przebojów i wtedy zespół możwe bardziej zaistnieć.

J. R. -  Póki co  chcemy po prostu robić to co jest naszą pasją i tyle.

- Czyli sobotni koncert będzie prezentacją tego, co udało się Wam wypracować od 2013 roku?

J. R. - Zagramy wszystkie piosenki z ostatniej płyty, sporo coverów i kilka utworów z zaproszonymi gośćmi. Wystąpi m.in. Kasia Siepka, która już nieraz śpiewała w SOK-u, damy tez szanse młodym podopiecznym pracowni rockowej. Dla części z nich będzie to sceniczny debiut.

G. K. – Koncert zostanie podzielony na trzy bloki. Na początku zagramy my, potem nasi goście i na koniec znowu my.

- Czyje covery zagracie?

- J. R. – Między innymi Lenny’ego Kravitz’a, Biffy Clyro, czy Foo Fighters, a także Andy’ego Williamsa czy Green Day.

- Postaracie się zagrać je jak najbliżej oryginału, czy też we własnych aranżacjach?

J. R. - Jeśli chodzi o Williamsa to będzie całkiem własna aranżacja, reszta utworów będzie blisko oryginału. Do utworu Lennego Kravitza sporo dodaliśmy, bo był za krótki. Kasia Siepka również zaśpiewa cztery covery, m.in. Elli czy Maroon 5.

- Po występie w SOK-u… Jakiś plener?

J. R. - Jesteśmy otwarci na propozycje.  18. marca zagramy w Rozmarino, w trochę innym otoczeniu. Będzie można posiedzieć przy piwie, znieczulić się. Jak się publiczność znieczuli, może będzie łatwiejszy odbiór. (śmiech)  Mamy też propozycję koncertów w plenerze w okresie letnim

- Zapraszamy na sobotni koncert.

G. K. - Tak. Zapraszamy serdecznie do sali kameralnej Suwalskiego Ośrodka Kultury. Początek o 18.00. Wstęp wolny.  Będzie głośno i rockowo!

 

Zapraszamy do udziału w konkursie, w którym można wygrać dwa maxi single zespołu Twinpix. Kto pierwszy, ten lepszy! Wystarczy zadzwonić pod nr tel. naszej redakcji 87 562 61 85 i podać hasło "Twinpix".

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Zapraszamy na relację na żywo


KS Wasilków


Wigry Suwałki

04.05.2024
16:00

Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
05.05.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
04.05.2024

szukam pracy

Dodaj nowe ogoszenie