W styczniu ubiegłego roku Rada Miejska przyjęła uchwałę intencyjną, a w minioną środę stosunkiem głosów 13:9 przyjęła program dofinansowania do leczenia niepłodności metodą zapłodnienia in vitro.
Program „Kajtek” ma obowiązywać do 2025 roku i w ciągu trzech lat wydatki z budżetu Suwałk mają wynieść 400 tys. zł. Szacuje się, że z tych pieniędzy skorzysta kilkadziesiąt par.
Przysługiwać im będzie możliwość dofinansowania do maksymalnie trzech prób zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego w wysokości do 7.300 zł każda, nie więcej jednak niż 80 proc. kosztów całej procedury biotechnologicznej.
Cel główny to „narodziny dzieci u 25 proc. par objętych programem”.
Istnieje kryterium dochodowe: „Połowa średniego miesięcznego dochodu osiągniętego przez parę w ostatnich 12 pełnych miesiącach poprzedzających kwalifikację do Programu nie przekracza 120 proc. kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej ogłoszonej w ostatnim opublikowanym komunikacie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Osiągnięty dochód para ma obowiązek potwierdzić pisemnym oświadczeniem”.
Już dwa lata temu z interpelacją dotyczącą opracowania miejskiego programu wsparcia leczenia niepłodności metoda in vitro wystąpił radny Kamil Klimek. Potem przez rok trwały spotkania z naukowcami, lekarzami, debaty, spory, protesty środowisk katolickich. Dlatego w środę dyskusja na sesji trwała już krótko. Przeciwni wydatkowaniu środków z miejskiej kasy na ten cel radni Klubu Prawo i Sprawiedliwość dywagowali, czy program „Kajtek” zgodny jest z celami samorządu terytorialnego, który przede wszystkim ma zaspakajać potrzeby zbiorowe wspólnoty.
- Jeżeli miasto ma problemy finansowe, szuka oszczędności, ogranicza dodatki mieszkaniowe, to nie szukajmy nowych wyzwań – argumentowali. – Skupmy się na zbiorowych potrzebach, na ich należytym zaspokojeniu, a dopiero potem na innych zadaniach.
- Zaraz zaczną zgłaszać się inni potrzebujący, na przykład osoby organizujące dzisiaj zbiórki na leczenie, na zabiegi czy lekarstwa ratujące życie – mówił Jacek Juszkiewicz, przewodniczący klubu radnych PiS.
- Zbiórki są prowadzone, ponieważ niewydolny jest państwowy system ochrony zdrowia – odpierał Kamil Klimek. - Inwestycje w człowieka są najważniejsze, przynoszą największe odsetki, najlepsze zyski i jak najbardziej służą zaspakajaniu zbiorowych potrzeb. Pamiętajmy przede wszystkim o genezie, o powodach, dlaczego wprowadzamy ten program. Ano dlatego, że po wygranych przez PiS w 2015 wyborach, państwo przestało finansować leczenie niepłodności tą metodą i zaczęły je w tym zastępować samorządy.
Radny Jacek Niedźwiedzki, przewodniczący klubu Suwałki Przyszłości, wiceprzewodniczący wojewódzkich struktur Platformy Obywatelskiej przytoczył dane, według których w latach 2013-2016 dzięki rządowemu programowi leczeni niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego w Polsce urodziło się ponad 22 tysiące dzieci.
Koalicja Obywatelska, Lewica i PSL mają w swoich programach powrót do rządowego programu. Pod obywatelskim projektem ustawy refundacji procedury pozaustrojowego zapłodnienia metodą in vitro zebrano pół miliona podpisów i wkrótce powinien on trafić pod obrady Sejmu. W ogłoszonych przed tygodniem, 23 marca wynikach sondażu dla Dziennika Gazeta Prawna i Radia RMF 65,6 proc. badanych uważa, że in vitro powinno być dofinansowywane z budżetu państwa. „Raczej nie” – odpowiedziało 12,2 proc., a „zdecydowanie nie” – 12,8 proc.
WD
[24.01.2022] Suwalscy radni klubu PiS: Ten rok nie musi być taki zły, ale nie dla in vitro
[26.01.2022] Suwałki pomogą finansowo mieszkańcom w leczeniu niepłodności metodą in vitro
[23.03.2022] Suwalska Rada Środowisk Katolickich o sprzeciwie wobec dofinansowania metody in vitro
[03.01.2023] W Suwałkach i w całej Polsce rodzi się mniej dzieci. Koalicja Obywatelska za finansowaniem in vitro